Okres II Rzeczypospolitej
Po odzyskaniu niepodległości, na mocy rozporządzenia ministra spraw wewnętrznych z dnia 14 listopada 1918 roku powiat wieluński powrócił do przedwojennych granic administracyjnych. Na jego czele stanął komisarz rządu, właściciel majątku Skomlin - Ignacy Bąkowski.

Dnia 2 VIII 1919 roku utworzono województwo łódzkie w granicach którego znalazł się powiat wieluński, a na stanowisko starosty powiatowego minister spraw wewnętrznych powołał Stanisława Kaczyńskiego, który swą funkcję sprawował do 1926 roku.

W 1934 roku do Wielunia została włączona wieś Bugaj. Władze czyniły też starania o włączenie w granice administracyjne miasta Wielunia wsi Niedzielsko wraz z cukrownią "Wieluń", jednak nie zostały one uwieńczone powodzeniem. Niedzielsko w latach 1918 - 1939 było sołectwem i należało do gminy Wydrzyn.

Wg spisu z 30 IX 1921 roku niedzielsko liczyło:
  • Niedzielsko folwark - 5 budynków mieszkalnych, 103 mieszkańców,
  • Niedzielsko wieś - 18 budynków mieszkalnych, 125 mieszkańców, w tym 15 wyznania ewangielickiego,
  • Niedzielsko osada fabryczna - 9 budynków mieszkalnych, 203 mieszkańców.
Niedzielscy ewangielicy to rodziny Fryderyka Hąci, Jana Helmana, Karola Helmana i Gustawa Krauzego.
Ówczesne dzieje Niedzielska wiążą się głownie z osobą Felicji Rymarkiewiczowej.
Profesor Konrad Jażdżewski, znakomity polski archeolog, wspomina ją tak: "Co za wspaniała kobieta ta dziedziczka. Wtedy, jako 17-21-letni młodzieniec miałem z nią po raz pierwszy do czynienia, była ona osobą 51-55-letnią, wysoką, postawną i dość tęgą z czerstwą, rumianą twarzą, o donośnym głosie i o władczym sposobie bycia. Mieszkając wraz z kolegami przez szereg tygodni w Jej obszernym i zawsze pełnym gości dworze, miałem możność przyjrzeć się tej niecodziennej kobiecie i zapamiętać niektóre fragmenty jej niezwykle ruchliwego i na wyraz pożytecznego żywota.
Skoro świt, (chyba o 3 lub najpóźniej 4 godzinie rano) była już na nogach gromko poganiając, kogo należało, do zajęć gospodarskich na podwórzu dworskim. Załatwiwszy we wcześniejszych godzinach dnia sprawy gospodarskie, jechała bryczuszką do Wielunia, by załatwiać różne sprawy społeczne. Ona jedna starczyła chyba za kilka wydziałów powiatowych czy miejskich. Spokrewniona z miejscowym starostą "trzęsła" różnymi instancjami wieluńskimi z wielkim pożytkiem dla różnych przedsięwzięć oświatowych i kulturalnych w Wieluniu"

Majątek Niedzielska w tym okresie przechodził okres prosperity, świetnie zarządzany przynosił spore dochody. Właścicielka majątku była osobą światłą, m.in. prowadziła założone jescze w 1912 r. gospodarstwo nasienne, znajdujące się pod kontrolą Towarzystwa Rolniczego w Warszawie.
Wg spisu właścieli ziemskich powyżej 50 ha na terenie gminy Wydrzyn w lataci 1927-1936 majątek Niedzielsko zajmował obszar:
  • 1927 rok - 234 ha
  • 1929 rok - 205,4 ha w tym grunty orne 179 ha, łąki i pastwiska - 22,2 ha
  • 1934 rok - 198 ha w tym gruny orne 172, łąki i pastwiska - 22 ha
  • 1936 rok - 198,18 ha w tym gruny orne 162,53, łąki i pastwiska - 23,68 ha
Pani mecenasowa Rymarkiewiczowa była na terenie Wielunia organizatorem i duszą wszystkich niemal akcji społecznych, posiadała nieprzeciętny zmysł organizacyjny. W trudnym okresie międzywojennego dwudziestolecia zorganizowała w Wieluniu i utrzymywała własnym sumptem Szkołę Handlową i ochronkę dla dzieci, sierociniec w Komornikach, założyła pierwszą w Wieluniu bibliotekę publiczną, która mieściła się przy ul. Reformackiej 3 oraz kino ruchome, które docierało do odległych wsi powiatu wieluńskiego. Była długoletnim prezesem Koła Polskiej Macierzy Szkolnej, które to stowarzyszenia jako jedyne w powiecie prowadziło bardziej ożywioną pracę kulturalno-oświatową.
Zorganizowała również w Wieluniu Muzeum Regionalne, biorąc na siebie ciężar organizacyjny i finansowy przedsięwzięcia. Z funduszów F. Rymarkiewiczowej prowadzono badania archeologiczne w Okalewie, Praszce, Rudnikach, Osjakowie, Dąbrowie i Kurowie.


Plan ówczesnego Niedzielska można zobaczyć na załączonej mapce. Praktycznie cały wewnętrzny łuk drogi, gdzie stał budynek dworu, dziś zajmują zniszczone budynki nieistniejących już przedsiębiorstw ROMABUD i GALAXIA. Do dziś pozostały zaznaczone na niebiesko stawy, w tym jeden z wyspą, ale są one bardzo zaniedbane i niedostępne. W czasie świetności majątku w latach 30. stawy były bardzo zadbane. Jak wspominali pamiętający te czasy mieszkańcy Niedzielska, na wyspę wiódł mostek, a na niej był piękny ogród.
Brzegi stawu były obrośnięte białymi liliami wodnymi, a rosnąca dziko rzęsa była przez całe lato wyławiana przez najmowanego w tym celu chłopaka. Chłopcem tym był m.in. pan Zychla, którego ojciec zginął tragicznie przy rozbiórce stodoły na terenie majątku.

Stawy i dwór były usytuowane w pięknie utrzymanym ogrodzie. W ogrodzie też odbywały się coroczne dożynki, w których uczestniczyli pracownicy majątku wraz z całymi rodzinami. Wg. słów jednej z mieszkanek ówczesnego Niedzielska, w czerwcu 1939 roku, pani Rymarkiewiczowa gościła księdza biskupa częstochowskiego, Teodora Kubinę, który w tym parku był przyjmowany m.in. przez niedzielskie dzieci, a wiersz okolicznościowy deklamowała
11-letnia wówczas Alina Ciesiołkiewicz, córka Stanisława Ciesiołkiewicza i Marii z. d. Ustyniak. Dziedziczka Rymarkiewiczowa, ubrana zawsze na czarno, była bardzo wymagająca w stosunku do pracujących u niej ludzi, panicznie bały się jej dzieci, ale, jak to podkreśliła w swoich wspomnieniach pani Rzerzniczkowa, "dziedziczka była wypłacalna" - wypłata była co sobotę. Wspomniana już jedna z mieszkanek Niedzielska, pani Rzerzniczakowa z.d. Marchewka, wspominała tamte czasy tak: Początkowo pracowałam wraz z innymi w polu. Do prac polowych, ze względu na solidność dziedziczki w zapłacie, przyjeżdżali mężczyźni z sąsiednich wsi. Któregoś popołudnia, po takiej pracy, dziedziczka popatrzyła na mnie, wskazała mnie palcem i powiedziała - "ty jutro przyjdziesz do dworu". W pałacu obejrzała mnie dokładnie i powiedziała "ty będziesz u mnie pokojówką" Tak się stało, pokojówką byłam wiele lat, aż do wybuchu wojny.


Przyjaźniłam się z kucharką z dworu, której zdjęcie przechowuję do dziś. Do dziś też mam zdjęcie dziedziczki. Pamiętam, że gdy dziedziczka chodziła po obejściu, zawsze podążała za nią sfora psów, a ta niecierpliwym ruchem odganiała je od siebie i swoich rozmówców laską." Córka przyjaciela domu Rymarkiewiczów, nieżyjącego już pana Władysława Taczanowskiego, pani Zofia, pamięta dwór jako "ogromny, ze schodami wiodącymi do środka. Do dworu szło się przez pięknie utrzymany park. Jedno z pomieszczeń pałacu było wielkie, z kolumnami, tak wielkie, że aż się bałam, że się zgubię.".





(85kB) Nie ma też, widniejącej na mapce jako krzyż u rozwidlenia dróg od strony południowej, figurki Matki Boskiej, która została zniszczona w czasie okupacji.
W 2009 roku zdjęcie tej figury odnalazł Zbigniew Rasiewicz.

W troszkę innym miejscu podobną figurkę postawił w 1999 roku proboszcz parafii św. Józefa, ks. Michał Sudoł.

Wschodnia część wsi jest zmieniona, ale pokazane na mapce gospodarstwa, odnowione lub budowane od nowa, w większości istnieją do dzisiejszego dnia. Była to część Niedzielska zwana "wsią". Mieszkańcy też byli podzieleni na "dworusów" i tych "ze wsi".








Administracją majątku zajmował się rządca, który mieszkał w oddzielnym "domku rządcy". W 1918 roku rządcą był Stanisław Nowicki, w 1927 Jan Pietrzak, następnie Paweł Maiwald, urodzony 29 marca 1916 roku w Wójtowej Wsi koło Gliwic. Był absolwentem prowadzonej przez Śląską Izbę Rolniczą Szkoły Rolniczej w Rybniku, którą ukończył 23 marca 1934 roku. Po ukończeniu szkoły zaczął pracować w Niedzielsku u właścicielki majątku, Felicji Rymarkiewiczowej. W majątku tym jako pokojówka pracowała również jego przyszła żona, panna Kazimiera Materakówna. Małżonkowie po ślubie w 1938 roku wyprowadzili się na śląsk i tam, zmieniając po wojnie nazwisko na Maj, już pozostali. Pani ta żyje do dziś, a zdjęcia, za pośrednictwem jej siostrzeńca, p. Andrzeja Kacały, otrzymałem od syna Pana Maiwalda, Franciszka Maja.
Najbliższym współpracownikiem rządcy, kierującym bezpośrednio pracami polowymi, był był włodarz. Włodarz musiał znać się doskonale na pracach polowych i mieć autorytet wśród podległych sobie ludzi.
Ostatnim włodarzem w niedzielskim majątku był Franciszek Ustyniak ( zobacz zdjęcie ), zmarły 10 stycznia 1939 roku. Cieszył się poważaniem u dziedziczki, liczyła się z jego zdaniem. Miał spore zarobki, sam wychował sporą gromadkę dzieci - żona zmarła mu w 1919 r.
Pracownicy majątku mieszkali w czworaku, "koszarach", jak mówią do dziś na wsi. Około 1960 r. w czworakach m.in. mieszkali: od strony drogi - Świątek, Garncarek, Plewińska, Kowalczyk; od strony stawu - Sułat, Wypych, Marchewka, Ustyniak, Błasik. W latach 60. ubiegłego wieku zarówno czworak, jak i przynależne go niego obory zostały rozebrane. Najdłużej chyba stał nieduży budynek od strony północno-zachodniej - był to najprawdopodobniej domek zarządcy.






Uważam, że błędnie podano nazwiska: Mikosiowej - powinno być Mikosowej, Zgodnika - powinno być Zgondka

WebMaster: AdamUs@poczta.fm